My vs. oni, czyli o tym dlaczego społeczeństwo i świat są coraz bardziej podzielone
- Ewolucja tak nas ukształtowała, że mamy tendencję do postrzegania świata w kategoriach my vs. oni i dyskryminowania osób, które nie należą do naszej grupy.
- Teoria tożsamości społecznej tłumaczy, jak przebiega proces dzielenia się w grupy my vs. oni.
- Jest kilka pułapek myślenia, które wyjaśniają tą tendencję.
Teoria tożsamości społecznej
Pod koniec lat 70-tych dwóch psychologów, Henri Tajfel i John Turner, opisało, dlaczego mamy tendencję do dzielenia się w grupy i postrzegania osób z naszej grupy w pozytywnym świetle a tych, którzy należą do innej grupy, w negatywnym świetle.
Duża część naszej tożsamości kształtowana jest przez to, do jakich grup społecznych należymy – od tego z jakiego kraju pochodzimy, do jakiej klasy społecznej i rodziny należymy, przez to, której drużynie piłkarskiej kibicujemy, aż po to, w jakiej firmie pracujemy i jak się odżywiamy. Grupy te są źródłem dumy oraz poczucia własnej wartości, między innymi dlatego, że dają nam poczucie przynależności i poczucia więzi z innymi.
Problem niestety tkwi w tym, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i nie wystarcza nam, aby nasza samoocena i wizerunek opierały się tylko na tym, że należymy do jakiejś grupy. Aby mieć jeszcze lepsze zdanie o sobie, lubimy dyskryminować te grupy, do których nie należymy: ich.
Dyskryminacja drogą do poprawy własnej samooceny
Aby poprawić swój wizerunek, podbijamy we własnych oczach wizerunek grupy, do której należymy (Polska jest najlepszym krajem na świecie!). A jak nam mało (a kiedy nie jest nam mało…), to zaczynamy dyskryminować inne grupy, bo to czyni nas jeszcze lepszymi (Niemcy i Rosjanie są głupi!).
Paradygmat grupy minimalnej
Badania Tajfela pokazały, że nasza tendencja do postrzegania świata w kategoriach my vs. oni jest bardzo silna. Nie trzeba wspólnych doświadczeń, historii, wartości. Nawet ludzie podzieleni na przypodkowe grupy, na podstawie mało istotnych cech (np. kolor oczu, rodzaj obrazów, jakie im się podobają) lub kompletnie przypadkowych incydentów (np. rzut monetą), już po chwili przejawiają zachowania faworyzujące członków swoich grup i dyskryminujące członków grupy obcej.
Wygrać z nimi > mieć obiektywnie więcej
Te same badania Tajfela pokazały, że mamy tendencję do maksymalizowania względnej pozycji naszej grupy w stosunku do grupy obcej, nawet jeśli oznacza to, że będziemy mieli obiektywnie i bezwzględnie mniej. Uczestnicy badań Tajfela woleli otrzymać mniej, jeśli oznaczało to, że wygrają z drugą grupą, niż otrzymać więcej, ale pozwolić tym samym mieć też więcej drugiej grupie.Społeczne pułapki myślenia
Jest kilka pułapek myślenia, które wyjaśniają taką percepcję świata oraz które powstają w jej efekcie.
Pułapka #1: Efekt jednorodności grupy obcej
Efekt jednorodności grupy obcej to tendencja do postrzegania członków grupy obcej jako bardziej do siebie podobnych i bardziej jednorodnych niż członków grupy własnej.
(Drogi Czytelniku, błagam, zauważ sarkazm we wszystkich tych zdaniach!)
Pułapka #2: Stereotypy
Opisane powyżej przykłady to oczywiście znane nam wszystkim dobrze stereotypy, czyli nadmierne uogólnienia, generalizacje i schematy poznawcze, które zostają przyjęte przez jednostkę lub grupy ludzi w wyniku ich własnych obserwacji, przejmowania poglądów innych osób lub wzorców przekazywanych przez społeczeństwo.Tworzenie stereotypów jest naturalną ludzką skłonnością i wbrew pozorom bardzo nam potrzebną, gdyż ma ona na celu redukowanie nadmiaru informacji docierających ze świata. Ponieważ nasz umysł ma ograniczone zasoby przetwarzania informacji, nie jesteśmy w stanie przetworzyć wszystkich bodźców, jakie do nas spływają. Aby jakoś funkcjonować w tym złożonym świecie, musimy korzystać ze skrótów myślowych i uproszczeń. Problem pojawia się wtedy, gdy nie jesteśmy świadomi tego, że takie stereotypy są pułapkami myślenia i gdy są one bardzo nacechowane emocjonalnie – negatywnie w stosunku do nich i pozytywnie w stosunku do naszej grupy.
Pułapki #3 i #4: Selektywna percepcja i błąd konfirmacji
Gwoździem do trumny całej tej układanki jest selektywna percepcja i idący z nią w parze błąd konfirmacji. Selektywna percepcja to tendencja do niezauważania i szybszego zapominania informacji, które zaprzeczają naszym obecnym wierzeniom i przekonaniom.W efekcie tego, nawet jeśli usłyszymy w mediach, czy zobaczymy na ulicy przejaw pozytywnego zachowania jednego z nich, to nie zwrócimy na to uwagi, wyprzemy ten incydent ze świadomości lub jakoś go zracjonalizujemy, aby stracił on na wadze, na przykład tłumacząc go wpływem wyjątkowej sytuacji.
Zakodowane przez ewolucję w najgłębszych warstwach naszych mózgów
Nasza skłonność do bycia podejrzliwymi i dyskryminowania osób, które postrzegamy jako obce lub „nie takie jak my” jest efektem ewolucji. Kiedyś, gdy ludzie żyli w małych grupach, które rywalizowały między sobą o pożywienie, wodę i przetrwanie, takie nastawienie miało sens. Postrzeganie nieznanych ludzi jako potencjalnego zagrożenia, (nie)intencjonalne oczernianie ich oraz trzymanie ich na dystans miało sens z punktu widzenia ochrony naszego bezpieczeństwa i życia.
Świat w jakim żyjemy, zmienił się diametralne przez ostatnie dziesiątki tysięcy lat, a nasze umysły i mózgi w ogóle. Nasze mózgi wciąż mają i równoważą działanie dwóch pierwotnych systemów – ciała migdałowatego i układu mezolimbicznego. Ciało migdałowate odpowiedzialne jest za generowanie poczucia lęku i nieufność w stosunku do rzeczy i ludzi, które mogą stanowić zagrożenie dla naszego przetrwania. Układ mezolimbiczny, z kolei, odpowiedzialny jest za odczuwanie przyjemności, gdy robimy rzeczy, które zwiększają szansę na przetrwanie.
A co zwiększa szansę na nasz przetrwanie? Ludzie z naszej grupy! Co jest zagrożeniem dla naszego zdrowia i życia? Obcy! Dlatego też w interakcjach z osobami, których nie znamy, nasze ciało migdałowate mówi nam, że lepiej się ich bać i trzymać się od nich z daleka. W odpowiedzi na to, nasz umysł robi wszystko, co może, aby te osoby oczernić, uczynić je nieatrakcyjnymi i anonimowymi.
Przynależność do grupy, z kolei, jest ewolucyjnym mechanizmem przetrwania. Nasz układ mezolimbiczny mówi nam, że nasi ludzie to fajna sprawa, w efekcie czego nasz umysł robi wszystko co może, aby osoby te widzieć w jak najlepszym świetle, cieszyć się z tego, że należymy do tej samej paki co oni i nie widzieć ich słabości.